top of page
2845 Joe Lovano, Marcin Wasilewski, Slawomir Kurkiewicz, Michal Miskiewicz Homage .webp

Slawomir Kurkiewicz - Double bass

Michal Miskiewicz - Drums

Release date: 25.04.2025
ECM 2845

1 Love In The Garden
(Zbigniew Seifert)
04:13


2 Golden Horn
(Joe Lovano)
10:20


3 Homage
(Joe Lovano)
08:00


4 Giving Thanks
(Joe Lovano)
02:25


5 This Side - Catville
(Joe Lovano)
12:00


6 Projection
(Joe Lovano)
02:03
 

To druga już wspólna płyta gwiazd ECM – wybitnego amerykańskiego saksofonisty i polskiego tria, po wydanej pięć lat temu „Arctic Riff”. Album „Homage” nagrano w 2023 r. w legendarnym studiu Van Gelder w New Jersey. O ile ta pierwsza zawierała utwory sygnowane przez cały zespół, przez pianistę, dwa opracowania tematu Carli Bley (z którą Joe Lovano niegdyś grywał) i tylko jeden – saksofonisty, to nową niemal w całości podpisuje Lovano, z wyjątkiem zagranego na wstępie, bardzo po prostu i lirycznie, Love in the Garden Zbigniewa Seiferta.

Muzycy spotkali się po raz pierwszy już niemal dwie dekady temu na Bielskiej Zadymce Jazzowej. O ich wspólnej „bogatej historii” wspomina Lovano w komentarzu zamieszczonym w książeczce do płyty. Gdy po kilkunastu latach odnowili znajomość nagraniem w ECM, efekt oceniono bardzo wysoko. Recenzenci pisali o prawdziwej chemii między nimi. Ta chemia w nowym wydaniu wciąż jest słyszalna.

A forma tej płyty jest szczególna. Tu także żywioł improwizacji dominuje. Tym razem bardzo istotną rolę odgrywa perkusja – z mgławicy dźwięków „przeszkadzajek” wyłania się Golden Horn, i w niej się roztapia. Ostatni na płycie utwór, Projection, to solo na gongach – zaledwie dwuminutowe, nietypowe zwieńczenie płyty firmowanej przez gwiazdora saksofonu. Tyle że to właśnie on na tych gongach gra. Na saksofonie ma tu również krótkie solo Giving Thanks, w środku płyty.

Nietypowe jest też, że tytułowy Homage nie ma wyrazistego, dającego się zapamiętać motywu, lecz jest ciągiem improwizacji. Rozpoczyna się punktualistycznym rozsypywaniem dźwięków wszystkich instrumentów, później przechodzi w solówkę Lovano graną na tárogató, węgierskiej odmianie klarnetu o piskliwym brzmieniu. Dalej pole do popisu ma samo trio, a odcinek ten przechodzi z kolei w solo pianisty. On natomiast jest wyłączony z kolejnego fragmentu, w którym saksofon współpracuje z kontrabasem i perkusją. I tak się wszyscy nawzajem mijają aż do końca. Za to wyrazisty temat grany unisono rozpoczyna i kończy najdłuższy na płycie utwór This Side – Catville. Niezmiernie ciekawy to album, szkoda tylko że niemal dwa razy krótsza od poprzedniej.

Marcin Wasilewski Trio od lat współpracy z Tomaszem Stańką potwierdza, że jest wymarzonym wsparciem mocnych osobowości (patrząc na zamieszczone w książeczce zdjęcie muzyków tria siedzących przy stole z Lovano w kapeluszu na głowie nie sposób nie wspomnieć o naszym nieodżałowanym trębaczu, który też z kapeluszem się nie rozstawał), ponieważ potrafi być zarówno dyskretnym towarzyszem, jak wyrazistym partnerem. To wielki walor tych artystów, którzy przecież grając sami także mają bardzo wiele do powiedzenia.

(https://jazzforum.com.pl)

bottom of page